If you’ve ever dreamt of parachute jumping LECIM NA SZCZECIN is the place for you. A group of professional instructors will guide you through this memorable experience. Your first jump will be a tandem jump together with the instructor. Wielu z nas marzy o tym, by przez chwilę poczuć się jak ptak unoszący się w przestworzach. W tym przypadku marzenia można urzeczywistnić, wystarczy wypowiedzieć magiczne zaklęcie „Lecim na Szczecin”. A tak naprawdę LNS to nazwa projektu, a zarazem firmy, która organizuje skoki spadochronowe w tandemie na terenie Szczecina. Szefem i pomysłodawcą tego przedsięwzięcia jest Artur Karwowski i to dzięki niemu wielu szczecinian, (między innymi ja) miało to wielkie szczęście wyskoczyć z samolotu. Z całą redakcją postanowiliśmy porozmawiać z Arturem o tajnikach skoków spadochronowych oraz projekcie „Lecim na Szczecin”. hot°: Arturze, opowiedz nam kiedy odkryłeś w sobie pasję do skoków spadochronowych i jak wyglądał twój pierwszy skok ze spadochronem, który ma się rozumieć był w tandemie? Artur Karwowski: Tak naprawdę nie pamiętam jak to się zaczęło. Chodziłem kiedyś po górach, strasznie lubiłem przestrzeń i niczym nieograniczone widoki, a tego jest pod dostatkiem po wyjściu z samolotu. Szkolenie podstawowe zrobiłem w Aeroklubie Szczecińskim, potem kontynuowałem je na pierwszej profesjonalnej w Polsce strefie spadochronowej w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie spędzałem każdy weekend od kwietnia do listopada. Od 2008 r. jestem instruktorem i pilotem tandemowym oraz współwłaścicielem jednego z największych i najprężniej działających ośrodków spadochronowych w kraju - Niestety, ale jak zaczynałem w 1999 swoją przygodę ze skokami, to w Polsce jeszcze nie było możliwości skakania w tandemie. Obecnie skok tandemowy rzeczywiście jest najczęściej pierwszym krokiem i impulsem do rozpoczęcia szkolenia spadochronowego, który gorąco wszystkim polecam. hot°: Jak narodził się pomysł na projekt „Lecim na Szczecin”? Potrzeba chwili. Wielu moich znajomych chciało skoczyć, ale większości nie uśmiechała się podróż do Włocławka na moją strefę. Dlatego postanowiłem przywozić do Szczecina sprzęt i skakać też tutaj. Lotnisko w Szczecinie jest przepięknie położone, a widoki naprawdę zatykają dech w piersi. Skaczemy praktycznie w centrum miasta, które leży po zachodniej i wschodniej części lotniska, od północy Jezioro Dąbskie łączące się z Zalewem Szczecińskim od południa: Puszcza Bukowa i rozlewisko Odry. Samolot nabierając wysokości krąży nad miastem i przez niemal pół godziny możemy podziwiać nasze piękne, zielone miasto z góry. Im wyżej tym widok coraz lepszy, doskonale widać Police, Stargard, Goleniów i Gryfino. hot°: Z pewnością nie wszyscy wiedzą gdzie odbywają się skoki, jak odbywa się szkolenie i czy to wszystko załatwiamy w jeden dzień. Wyjaśnisz naszym czytelnikom? Skaczmy na ternie Aeroklubu Szczecińskiego na lotnisku w Dąbiu. Nasz start spadochronowy, czyli miejsce z którego startujemy i w którym lądujemy położone jest tuż przy parkingu Park&Ride przy ul Hangarowej. Także jak ktoś chce przyjrzeć się z bliska jak to wygląda, serdecznie zapraszamy, wystarczy podejść do nas z parkingu. Skaczemy popołudniami od ok. godz. 16 do zachodu słońca w poniedziałki, wtorki i środy - jak tylko pozwala na to pogoda. Żeby skoczyć trzeba się wcześniej zapisać, nie ma możliwości skoku „z marszu”. Szkolenie przed skokiem zajmuje ok. 10 min. Pasażer dowiaduje się podczas niego co ma robić, żeby jak najmniej przeszkadzać instruktorowi i dobrze się bawić. hot°: Czy każdy, kto tego zapragnie może skoczyć ze spadochronem? Czy są jakieś ograniczenia na przykład: waga, wiek czy wzrost? Skoczyć może prawie każdy kto się dobrze czuje i normalnie funkcjonuje. Głównymi przeciwwskazaniami do wykonania skoku spadochronowego są: waga przekraczająca 100 kg, wzrost powyżej 190 cm, epilepsja, ostra niewydolność układu krążenia i układu oddechowego, niestabilności i choroby kręgosłupa, wrodzona łamliwość kości. Zawsze jak ktoś ma wątpliwości co do swojego stanu zdrowia zalecamy konsultację medyczną. hot°: Skoki spadochronowe dla niektórych to najbardziej ekstremalny i zarazem niebezpieczny sport na świecie. Arturze opowiedz nam jak naprawdę to wygląda i jak zachowujecie środki bezpieczeństwa? Po pierwsze człowiek, instruktorzy, którzy skaczą w Lecim Na Szczecin to nie są przypadkowe osoby, to ludzie którzy w maja na swoim koncie tysiące bezpiecznych skoków i olbrzymie doświadczenie, a na co dzień skaczą w najlepszych ośrodkach spadochronowych w drugie sprzęt: skaczmy na najlepszych na świecie amerykańskich zestawach spadochronowych sigma firmy UPT, które mają wszystkie wymagane nie tylko polskim prawem certyfikaty bezpieczeństwa. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że cena takiego spadochronu to ponad 80 tys. złotych. Po trzecie procedury: ich bezwzględne przestrzeganie znaczenie ogranicza możliwość wypadku. Po czwarte: pogoda, lotnisko w Szczecinie jest przepięknie położone, ale niestety jest też dosyć niebezpieczne, nie ma alternatywnych miejsc do lądowania, dlatego zdarza się, że musimy odwołać skoki w powodu zbyt silnego wiatru albo dużego zachmurzenia. hot°: W jakich miesiącach odbywają się skoki w Szczecinie i jaki jest koszt skoku w tandemie? W Szczecinie sezon skoczny trwa od maja do września, oczywiście pod warunkiem, że dopisuje pogoda. W związku w tym, że wszyscy nasi instruktorzy pracują w weekendy na dużych strefach spadochronowych. W Szczecinie skaczemy tylko w tygodniu w poniedziałki, wtorki i środy, od godziny 16 do zachodu słońca. Cena skoku tandemowego to 1200 zł. Cena obejmuje: szkolenie, wyposażenie: gogle ochronne, kombinezon oraz zmontowany film – wspaniałą pamiątkę ze skoku. hot°: Wiem, że praktykujecie sprzedaż voucherów upominkowych, bo sam taki otrzymałem. Powiedz gdzie nasi czytelnicy mogą zakupić taki upominek? Wszystko można załatwić on line, wystarczy napisać maila na artur@ dokonać wpłaty na konto i wysyłamy voucher mailem. ul. Przestrzenna 10tel. 603 780 Zobacz nasze skoki tandemowe!
Hej wszystkim ‍♂️ Jak dobrze wiecie od wczoraj nad Polską przemieszcza się niż Genueński Niesie on z sobą duże opady deszczu, burze oraz silne
Arleta - autorka bloga końcu postu czekają na Ciebie zniżki na podróże. Weekend w Szczecinie. Miasto z wyspą czekolady, muralami i dźwigami! Zachodnia stolica północnej Polski. Położona nad zalewem, jak serce, między dwoma zielonymi płucami. Trzecie pod względem powierzchni miasto w Polsce i jedno z największych pod względem ilości ludności. Miasto czekolady, muzyki, murali, książąt, wysp, dźwigów, puszczy i jezior. Jedyne co naprowadza Cię na dobry trop, to prawdopodobnie określenie zachodnia stolica. Tym niezwykłym miastem, które zaskakuje na każdym kroku, wyciągając kolejne asy z rękawa, jest oczywiście Szczecin! Miasto o skomplikowanej historii, odległe w naszych umysłach, a jednocześnie tak bliskie mi osobiście. Wiemy o nim za mało, za rzadko odwiedzamy, za często pomijamy w drodze nad morze. Pisząc ten weekendowy przewodnik po Szczecinie w stylu slow, liczę po cichu, że kolejnym razem nie miniesz obojętnie miasta, które ma tak wiele do dania. Szczecin mnie zaskoczył, zainspirował, oczarował. Bez nadęcia, bez presji, w stylu slow. Szczecin znam i pamiętam z fotografii z dzieciństwa. Kilkuletnia dziewczynka na Wałach Chrobrego to ja, ta na nabrzeżu, biegająca przy zacumowanych okrętach również. I na statku, na którym pływał tata. Niestety nie pamiętam wiele więcej, niż z opowiadań rodziców i zdjęć, ale Szczecin to miasto, które było w mojej świadomości od dziecka. Odwiedzając je tym razem, czułam się jak u siebie. Przecież znam te miejsca z fotografii, na których jestem, tyle że dużo młodsza. Wały Chrobrego Urząd Wojewódzki Do Szczecina pojechaliśmy samochodem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale zaskoczyła nas jakość trasy, która zasługuje na to, aby o niej wspomnieć. Z tym odległym na mapie miastem, łączy nas bardzo szybka i przyjemna droga. Z Katowic do Szczecina dojechaliśmy w zaledwie 6 godzin, poruszając się autostradą A4, a następnie drogą S3. Szczerze mówiąc, nie wierzyłam nawigacji, że można tak szybko dojechać do Szczecina z centrum Śląskiego. A jednak! Panorama Szczecina Weekend w Szczecinie. Miasto z wyspą czekolady, muralami i dźwigami! TIP: Noclegi na trasie rezerwowałam na tym portalu, nocując w Szczecinie, Międzyzdrojach, Kołobrzegu oraz Ustce. Pamiętaj, że wybierając się z dziećmi, możesz skorzystać z Polskiego Bonu Turystycznego, realizując go np. na noclegi. Wały Chrobrego Szczecin Atrakcje Turystyczne Szczecin przywitał mnie absolutnie pięknymi widokami, z mostów na trasie wjazdowej do miasta. Panorama Szczecina, z górującą nad nim bazyliką, przypominała mi włoską Florencję lub Bolonię, a chwilę później zobaczyłam rzekę, statki, promy i wyspy, niczym w Wenecji. To miasto wie, jak zrobić dobre wrażenie i oczarować Cię już na wstępie. To jak? Pakuj plecak i “lecim na Szczecin”! TIP: Koniecznie zobacz krótki film, który zrobiłam w czasie zwiedzania Szczecina i Szlaku Latarni Morskich. Ciekawostka: Legenda głosi, że powiedzenie “lecim na Szczecin” wzięło się z czasów, kiedy Germanie atakowali słowiańskie osady, mi. Szczecin. Podobno wypowiadając nazwę wioski plątały im się języki, a ci ze strachu rezygnowali z ataków na słowiańskie, szeleszczące z nazwy osady. Znane powiedzenie “lecim na Szczecin” wypowiedział, kpiąc z Germanów, Wszeciech synek Bronisza i Radzimiry. Germanie koczowali przy rzece, wierząc w zabobonne zwyczaje i nie potrafiąc wymówić szeleszczącej nazwy Szczecin, wycofali się z ataku. Powiedzenie funkcjonuje do dzisiaj, chociaż kojarzy nam się zupełnie inaczej i wypowiadamy je, kiedy chcemy się pospieszyć. Filharmonia w Szczecinie Wały Chrobrego Zwiedzanie Szczecina zaczęłam od Wałów Chrobrego, przy których zlokalizowałam się na nocleg. Wały Chrobrego to wrażeniowe tarasy widokowe przy nabrzeżu Odry Zachodniej. Mimo, że nazwa sugeruje umocnienia obronne, to już na miejscu nie sposób wymyślić, jak ta piękna fontanna i taras, miałyby cokolwiek obronić. Skąd zatem nazwa? Obecna zabudowa została zaprojektowana przez Wilhelma Meyera-Schwartau w latach 1902-1921 z inicjatywy nadburmistrza Hermanna Hakena, w miejscu dawnych fortyfikacji obronnych Szczecina. Wały Chrobrego Na pierwszym planie widzimy pokaźną fontannę, po której obu stronach znajdują się schody, prowadzące na górny taras. Na górze skarpy, ponad 500 metrowym tarasem, zobaczymy kompleks budynków tj. Urząd Wojewódzki, Muzeum Narodowe oraz Akademię Morską, dwa tarasy widokowe z kolumnami i aleję spacerową z ławeczkami do odpoczynku. Funkcjonuje tu kilka lokali gastronomicznych z pięknymi widokami na Odrę, Łasztownię i Dźwigozaury. Urząd Wojewódzki Budynek centralny na Wałach Chrobrego, to Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie. Jest to jedna z sześciu placówek rozmieszczonych w mieście. Muzeum gromadzi zbiory archeologiczne, historyczne, etnograficzne, a także sztukę dawną i współczesną. W budynku mieści się także Teatr Współczesny. Boczne tarasy widokowe Wały Chrobrego Fontanna na Wałach Chrobrego Charakterystyczne budynki z czerwonej cegły, znajdujące się po dwóch stronach muzeum, to Urząd Wojewódzki oraz Akademia Morska. Jeśli będzie taka możliwość, to do obu budynków możecie wejść bezpłatnie i pospacerować po wnętrzu. Często uczelnie i urzędy znajdują się w pięknych, zabytkowych budynkach. Warto wiedzieć, że wstęp do takich miejsc jest wolny i skorzystać zarówno w Polsce, jak i poza. Budynek Muzeum Narodowego oraz Rzeźba Ludwiga Manzla „Herkules walczący z centaurem” Widoki Wałów Chrobrego na Nabrzeże i Łasztownię Ciekawostka: Wały Chrobrego, wraz z Bazyliką Archikatedralną pw. św. Jakuba Apostoła oraz Zamkiem Książąt Pomorskich, stanowią wizytówkę miasta. Plac Solidarności Przy Placu Solidarności znajduje się kilka miejsc, które trzeba zwiedzić w Szczecinie. Na pierwszy plan wychodzi Filharmonia oraz Centrum Dialogu Przełomy. Idąc nieco dalej zobaczymy Pomnik Ofiar Grudnia 1970, Kościół Polskokatolicki pw. św. Piotra i Pawła, Bramę Królewską oraz Zegar Słoneczny. Opowiem Ci o nich poniżej. Plac Solidarności z widocznym budynkiem Kościoła Polskokatolickiego pw. św. Piotra i Pawła Pomnik Ofiar Grudnia 1970 Plac Solidarności Zegar Słoneczny Filharmonia w Szczecinie Po przejściu Wałów Chrobrego udałam się w Kierunku Parku im. Żeromskiego, a następnie mijając Pomnik Adama Mickiewicza, skręciłam w stronę Filharmonii. Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza to projekt, który wniósł świeżość do miasta. Dzięki niemu o Szczecinie zaczęli mówić specjaliści wielu dziedzin, nie tylko muzyki. Budynek otrzymał prestiżowe nagrody architektoniczne, a jako żona architekta, nie mogłabym o tym nie wspomnieć, mi. Eurobuild Awards (2014), Nagroda im. Miesa van der Rohe (2015 i 2014), Designs of the Year (2015). Filharmonia została doceniona jako najlepszy projekt użyteczności publicznej, najlepszego wnętrza oraz nowoczesnej architektury. Filharmonia w Szczecinie Budynek powstał w 2014 roku w miejscu dawnego Konzerthausu, zniszczonego w czasie II wojny światowej. Swoim kształtem nawiązuje do zabudowy Szczecina, charakterystycznymi szpiczastymi zakończeniami poszczególnych segmentów budynku. Biały punkt odznaczający na widoku Szczecina z lotu ptaka, przypomina góry lodowe, lub żagle. Zdecydowanie bardziej kojarzy mi się z tymi drugimi. Filharmonia w Szczecinie Filharmonia w Szczecinie Ciekawostka: Obok Filharmonii znajduje się Komenda Policji oraz drugi nowoczesny budynek, będący wizytówką dzisiejszego Szczecina. Jeśli go nie widzisz, to prawdopodobnie na nim właśnie stoisz. Centrum Dialogu Przełomy Centrum Dialogu Przełomy mieści się we wspomnianym wcześniej budynku, którego możesz nie zauważyć, jednocześnie na nim stojąc, patrząc na Filharmonię. Muzeum powstało przy Placu Solidarności, a mówiąc precyzyjniej pod nim. Budynek zaprojektowano tak, aby nie utracić znaczenia i historii tego miejsca, tworząc jednocześnie przestrzeń na pamięć o nim i nowoczesne muzeum. Zaprojektowała go pracownia KWK Promes z Robertem Koniecznym na czele. Tu pozwolę sobie wtrącić, że to moja ulubiona pracownia architektoniczna w Polsce (z Katowic), a ich projekty doceniane są na całym świecie, nie bez powodu! Wejście do Centrum Dialogu Przełomy Wystawa na Placu Solidarności Wystawy muzeum znajdują się pod powierzchnią, a dach tworzy plac na którym podczas mojego pobytu była wystawa opowiadająca historię solidarności. To szczególne miejsce dla powojennego Szczecina. Muzeum zaprasza na wystawy związane z trudnymi tematami historii Polski i Europy, a także “sztandarowego” dialogu o tym, co przez pokolenia zakorzeniło się w ludzkiej świadomości, a w rzeczywistości pozostaje mitem. To muzeum jest jak terapia społeczeństwa, poruszająca niewygodne tematy, które powinniśmy przepracować zbiorowo. Centrum Dialogu Przełomy Brama Królewska W Szczecinie Opuszczając Plac Solidarności z nowoczesną architekturą, która pięknie ubiera miejsca wyjątkowe, sentymentalne i historyczne, skierowałam się do Bramy Królewskiej i dalej do Zamku Książąt Pomorskich. Brama Królewska znajduje się o krok od Placu Solidarności, a w jej wnętrzu mieści się kawiarnia, w której możecie napić się kawy lub czekolady w królewskim stylu! Mówiąc szczerze, jeszcze nigdzie nie widziałam bramy miejskiej, która zostałby zagospodarowana w taki sposób. Powstała latach 1725-1728 z okazji zajęcia miasta przez Prusy. Podobnie jak druga zachowana Brama Portowa, powstała w miejscu dawnych murów miejskich. Brama Królewska W Szczecinie Brama jest bogato zdobiona rzeźbami i emblematami, Marsa z mieczem i tarczą, Herkulesa z maczugą i skórą lwa. Nad przejazdem umieszczono panoplium z tarczą z pruskim orłem, otoczoną łańcuchem Orderu Czarnego Orła i zwieńczoną królewską koroną. Zdobienie bramy nawiązuje do rzymskiej tradycji wieszania na bramach miejskich zdobytej w wojnie broni przeciwnika. Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Docieramy do flagowej atrakcji Szczecina. Zamek Książąt Pomorskich to na dzień dzisiejszy piękny, odnowiony kompleks budynków z dziedzińcem. Początki zamku sięgają XIV wieku. Zamek stanowił siedzibę rodu Gryfitów, władców Księstwa Pomorskiego. Na przestrzeni lat zamek ulegał zmianom i przekształceniom. Niestety nie uchronił się przed pożarami, ani zniszczeniami wojennymi. Do lat 80 tych XX wieku był w odbudowie i renowacji, której zawdzięcza obecny renesansowy wygląd. Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie We wnętrzach znajdują się mi. urzędy, w tym urząd stanu cywilnego z salą ślubów, a także instytucje kulturalne, sale wystawowe i koncertowe. W sezonie letnim na dziedzińcu zamku odbywają się wydarzenia kulturalne, a także koncerty na wolnym powietrzu. Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Eksponaty takie jak klejnoty i ubiory książęce przeniesiono z zamku, możesz je zobaczyć w Muzeum Narodowym, w placówce przy ulicy Staromłyńskiej. Charakterystyczna dla zamku wieża zegarowa, pojawia się na wielu fotografiach ze Szczecina. Warto wejść na dziedziniec zamku, chociażby tylko dla niej! Barokowy zegar z 1693 roku upamiętnia zwycięstwo Szwedów z Brandenburgią. Zaprojektował go Johann von Goethe, a wykonał Caspar Nitardi. Wieża ZegarowaZamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Tzw. maszkaron porusza oczami zgodnie z ruchem wskazówki godzinowej. Oprócz godziny, maszkaron pokaże nam także dzień miesiąca… w ustach! Towarzystwa dotrzymuje mu kłapiący szczęką błazen, który wybija lewą ręką godziny, a prawą kwadranse. Dolna tarcza zegara ozdobiona jest gyfami. Wieża ZegarowaZamek Książąt Pomorskich w Szczecinie Ciekawostka: Będąc już w okolicach zamku warto się rozejrzeć po najbliższych zabudowaniach. Znajdziemy tu stajnię, książęcą ujeżdżalnię stojącą w cieniu zamku, a także dom narodzin Carycy Katarzyny II. Ujeżdżalnia Książęca Rynek w Szczecinie z Ratuszem Staromiejskim Obiecywałam, że Szczecin zaskakuje, no to wyobraź sobie teraz miasto, bez typowego rynku oraz starówki, której spodziewamy się w tak strategicznych, historycznych miastach. Na próżno szukać tu typowej starówki, oraz rynku, który moglibyśmy przyrównać do tych znanych z innych polskich miast. Kiedy dojdziesz do Rynku Siennego na Starym Mieście, możesz pomyśleć, że to jeszcze nie tutaj, ale zapewniam Cię, że jesteś w dobrym miejscu. Mały plac, z odrestaurowaną zabudową, Ratuszem Staromiejskim, który wyglądem przypomina kościół, a tuż obok mieszkalne, niskie bloki i kamienice. Ratusz pełnił swoją funkcję do II wojny światowej. Aktualnie mieści się w nim Muzeum Historii Szczecina. Rynek w Szczecinie Ratusz Staromiejski w Szczecinie Wbrew pozorom, to miejsce totalnie urzeka swoim spokojem, nie nachalnością, nieśmiałym zaproszeniem do odpoczynku. Byłam oczarowana atmosferą, która tu panowała w niedzielny poranek i gorąco polecam Ci odwiedzenie tego miejsca, podczas spaceru po Szczecinie. Ratusz Staromiejski w Szczecinie Ciekawostka: Ratusz wchodzi w skład międzynarodowej trasy turystycznej Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego. Bazylika Archikatedralna pw. Św. Jakuba Kilka kroków od Rynku Siennego znajduje się Bazylika Archikatedralna pw. Św. Jakuba. Bazylika dominuje w panoramie Szczecina. Moim pierwszym skojarzeniem były ogromne bazyliki z Bolonii czy Florencji. To druga, po bazylice w Licheniu, najwyższa bazylika katolica w Polsce. Została zbudowana w stylu gotyckim, charakterystycznym dla tej części Pomorza. Podobnie jak Ratusz Staromiejski, bazylika jest obiektem Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego. Bazylika Archikatedralna pw. Św. Jakuba Na szczególną uwagę zasługują organy znajdujące się w bazylice. Są to jedne z największych w Polsce. Instrument posiada 66 głosów, 4743 piszczałki w tym 183 tzw. trąbki hiszpańskie. W bazylice spoczywają mi. szczątki Książąt Pomorskich. Turystów zachęca wieża widokowa, z której można podziwiać panoramę Szczecina. Wysoka na 110 m wieża, wyposażona jest w windy, dzięki którym dostęp do tarasów widokowych na szczycie jest szybki i przyjemny. Taras widokowy znajduje się na wysokości około 60 m. Bazylika Archikatedralna pw. Św. Jakuba Ciekawostka: W 1534 kościół został placówką protestancką, na mocy decyzji sejmu trzebiatowskiego. Przyjęto wtedy wyznanie protestanckie na całym Pomorzu Zachodnim. Pałac pod Globusem Przy Placu Orła Białego, tuż przy bazylice, znajdziesz Pałac pod Globusem, Fontannę Orła Białego oraz Posąg Flory. Fontanna oraz Posąg Flory znajdują się na niewielkim, zielonym skwerze. Posąg Flory Fontanna Orła Białego Pałac pełnił funkcję siedziby Naczelnego Prezydenta Prowincji Pomorskiej Filipa Ottona von Grumbkowa. W 1759 roku w pałacu przyszła na świat księżniczka Zofia Dorota Wirtemberska (caryca Maria Fiodorowna). Pałac pod Globusem to aktualnie neobarokowy, pięknie zdobiony budynek, zwieńczony globusem, od którego pochodzi nazwa pałacu. Aktualnie mieści siedzibę Akademii Sztuki w Szczecinie. Pałac pod Globusem Ciekawostka: Budynek przetrwał wojnę praktycznie bez uszczerbku, pomimo doszczętnego zniszczenia Starego Miasta. Łasztownia i Dźwigozaury Alternatywna propozycja spędzania czasu dla mieszkańców Szczecina, ale także dla turystów. Dla mnie propozycja idealna na alternatywny weekend w Szczecinie! Co prawda, najwięcej dzieje się tutaj w sezonie letnim, a z początkiem października trafiłam rzutem na taśmę, na ostatnie ciepłe dni i funkcjonowanie sezonowej gastronomii. Nazwa wyspy pochodzi od słowa ciężar, co ma swoje uzasadnienie w historii tego miejsca. Łasztownia mieściła spichlerze, była miejscem przeładunkowym, a później także terenem stoczniowym. Autorka i Dźwigozaury Łasztownia Teren Stoczni Łasztownia to wyspa, która za kilka lat będzie kolejną ikoną Szczecina. Na dzień dzisiejszy funkcjonuje tu sezonowa gastronomia, wyremontowany bulwar spacerowy nad Odrą i słynne już Dźwigozaury. Bez względu na sezon, polecam przyjść lub przyjechać tutaj na spacer wzdłuż bulwaru, poznać trzy urocze dźwigi, które z daleka przypominają dinozaury, a w nocy bawią iluminacją świetlną. Dźwigozaury Dźwigozaury Dźwigozaury nocą Na moim instagramie @arletaadamska mam relacje z wyjazdów i całkiem fajne zdjęcia z podróży po Polsce i Europie. Karuzela Wheel of Szczecin Na końcu czeka na nas fotogeniczny napisz "Szczecin" oraz sezonowo karuzela Wheel of Szczecin. Wheel of Szczecin to największy diabelski młyn w Polsce! Mierzy 55 m wysokości i waży aż 350 ton. W trakcie budowy jest obecnie Morskie Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha. Budynek wygląda imponująco na wizualizacjach, a ja nie mogę się doczekać kiedy zostanie ukończony i przywita pierwszych zwiedzających. Otwarcie zaplanowano na 2022 rok, także czekam z niecierpliwością na kolejną nowoczesną ikonę Szczecina! Łasztownia i Dźwigozaury Łasztownia Ciekawostka: Z Łasztowni spojrzysz na Szczecin z innej perspektywy. Panorama i nabrzeże Szczecina widoczne jak na dłoni, bez wspinania się na punkty widokowe. Wały Chrobrego wyglądają stąd imponująco. Widoki z Łasztowni Widoki z Łasztowni Widoki z Łasztowni Widoki z Łasztowni Szczecin pachnie czekoladą! Takie miejsca jak Łasztownia cieszą mnie najbardziej. Uwielbiam, kiedy industrialne zabudowania otrzymują drugie życie, opowiadają swoje historie i służą kolejnym pokoleniom, nie dając o sobie zapomnieć. Na Terenie Łasztowni funkcjonuje kilka przedsiębiorstw, a jedno z nich na pewno nie pozostanie niezauważone. Jak już zapowiadałam - Szczecin pachnie czekoladą! Skąd to określenie? Otóż, na Łasztowni działa szczecińska fabryka czekolady Gryf, dzięki której od ponad 70 lat możesz poczuć zapach ciepłej czekolady (dla mnie brownie), w tej części miasta. Możesz mi wierzyć na słowo, a jeśli nie to zajrzyj na instastory na moim instagramie @arletaadamska. Zapach brownie czułam na Wałach Chrobrego w niedzielny poranek, a zagadkę rozwiązałam dopiero na wyspie, przy popołudniowej kawie. Cóż to było za zaskoczenie! Szukałam brownie, a znalazłam całą fabrykę czekolady! Ciekawostka: Uprzedzając pytania, niestety zakład nie produkuje czekolady, którą moglibyśmy kupić w detalu, jako produkt ostateczny. Czekolada z Gryfu przeznaczona jest do dalszej produkcji wyrobów cukierniczych: polew, masy, nadzienia, proszku etc. Szczecin miasto murali Szczecin to miasto pełne murali. Możesz szukać ich na budynkach podczas zwiedzania, lub udać się w drodze na Łasztownię, na spacer pod mostami. Na filarach Trasy zamkowej, znajduje się galeria murali, na wysokim poziomie. Możesz zobaczyć je także podczas spaceru Bulwarami Szczecińskimi nad Odrą. Szczecin miasto murali Szczecin miasto murali Park Krajobrazowy Puszcza Bukowa Zielone płuca Szczecina to propozycja spędzenia czasu na świeżym powietrzu, wśród zachwycających, starych drzew, unikalnej fauny i flory, a także zbiorników wodnych. Park Krajobrazowy Puszcza Bukowa znajduje się kilka km od centrum Szczecina. Znajdziesz tu trasy spacerowe, szlaki turystyczne, ścieżkę zdrowia, Szmaragdowe Jezioro, oraz pozostałości po różnorodnych historycznych obiektach i pomniki przyrody. Szlaki turystyczne to łącznie 140 km. W zależności od wybranego szlaku, poprowadzą nas przez ciekawe tereny puszczy, w tym jeziora Glinna i Binowski, które w sezonie letnim oferują rekreację wodno-plażową. Park Krajobrazowy Puszcza Bukowa Park Krajobrazowy Puszcza Bukowa Weekend w Szczecinie i naturze: Puszcza Bukowa Teren Parku Krajobrazowego Puszcza Bukowa jest rozległy, a jego powierzchnia to 20 938 ha. Bez obaw, część parku możesz zwiedzić samochodem lub rowerem. Powierzchnia parku zapewnia dużą różnorodność przyrody, a także gwarantuje ochronę dla unikalnych zwierząt i roślin. Swoje schronienie znajdują tu cenne ptaki drapieżne takie jak: bielik, orlik krzykliwy, kania ruda, błotnik stawowy. Oprócz buczyny, będziesz spacerować wśród lasów łęgowych, olsy, dębiny. Park Krajobrazowy Puszcza BukowaJezioro Szmaragdowe Puszcza Bukowa szlaki Na popołudniowy spacer wybrałam szlak familijny, obowiązkowo Szmaragdowe Jezioro, Trasę Widokową Szmaragdowe Zdrój, Polanę Widoki. Jezioro zawdzięcza swoją nazwę i kolor byłemu wyrobisku kredy. Zawartość węglanu wapnia, oraz odpowiedni kąt padania promieni słonecznych, które odbijają się od dna, nadaje wodzie szmaragdowy kolor. W pochmurne dni kolor nie będzie tak intensywny. Most znajdujący się przy jeziorze to pozostałość po torowisku, którym przewożono urobek. Wybierając się nad jezioro samochodem, możesz podjechać na parking tuż przy jeziorze. Jezioro Szmaragdowe Park Krajobrazowy Puszcza Bukowa Jezioro Szmaragdowe Jezioro Szmaragdowe to oczywiście nie wszystko, co skrywa Puszcza Bukowa. Szlak familijny to idealna propozycja dla całej rodziny. Na szlaku zobaczymy Bramę do pałacu rodziny Toepffer, Grotę, Polanę Widok z punktami widokowymi na panoramę Szczecina i Odrę, a także miejsca do wypoczynku i rodzinnego pikniku (w tym ogniska!). Zbaczając nieco ze szlaku, można zobaczyć pozostałości wieży Baresela, Polanę Słoneczną, Kamienie Morowe, Szczecińskie Centrum Edukacji Ekologicznej "Szmaragdowe - Zdroje". Ciekawostka: Puszcza doczekała się swojej aplikacji, którą stworzył pasjonat tego miejsca! Komiksowa, zabawna i bardzo pomocna przy zwiedzaniu i planowaniu trasy. Autor stworzył także pomocną mapę, którą możesz przejrzeć bez instalowania aplikacji. Świetna robota! Krzywy Las Gryfino To już ostatnia propozycja w tym weekendowym przewodniku po Szczecinie. Jadąc do Szczecina z południa Polski, Krzywy Las w Gryfinie mijałam po drodze. Nie mogłabym go pominąć! To ciekawe i unikalne miejsce, choć nie do końca stworzone przez naturę. Krzywy Las Gryfino Około 30 minut jazdy samochodem na południe od Szczecina, znajduje się Krzywy Las w Gryfinie. To około 100 sosen wygiętych pod kątem 90 stopni, wszystkie w tym samym kierunku. Las przyciąga turystów oraz poszukiwaczy nadprzyrodzonych zjawisk. Drzewa zostały prawdopodobnie uformowane przez człowieka w celach szkutniczych, aby tworzyć z nich meble, łodzie, płozy, beczki, ozdoby. Niestety są to jedynie domysły, ponieważ żaden z leśników nie przeżył wojny, aby opowiedzieć o tym miejscu. Bardziej śmiałe teorie wyjaśniające wygięcie drzew opowiadają o ufo i zjawiskach paranormalnych. Krzywy Las Gryfino Krzywy Las Gryfino Miejsce to jest dobrze oznaczone na mapach google, ale uważaj aby nie przeoczyć wejścia na szlak, który z kolei jest nieco ukryty między lasem a zabudowaniami. Zaparkowaliśmy przy budynku, obok ścieżki prowadzącej do lasu, na której były już oznaczenia kierujące do właściwego miejsca. Po kilku minutach dotrzesz do Krzywego Lasu. Znajduje się tu tablica informacyjna oraz ławeczka do odpoczynku. Punkty widokowe w Szczecinie Muzeum Narodowe Gmach Główny na Wałach ChrobregoTarasy widokowe na Wałach ChrobregoCafe 22Wieża Bazyliki Św. JakubaBulwary SzczecińskieŁasztowniaTrasa Zamkowa Panorama Szczecina z Zamkiem Książąt Pomorskich i Bazyliką Podsumowanie Niestety nie udało mi się dotrzeć do dwóch atrakcji Szczecina, ale czuję że ten przewodnik będzie bez nich niepełny. Wrócę do Szczecina na pewno po otwarciu Morskiego Centrum Nauki, odwiedzając te dwa miejsca: najstarsze działające kino na świecie Pionier, w którym podczas seansu można podobno pić kawę przy stoliku (co to musi być za doświadczenie!) oraz Podziemne Trasy Szczecina pod dworcem PKP, skrywające jeden z największych schronów cywilnych. Zwiedzanie Szczecina było dla mnie powrotem do czasów dzieciństwa. Miejsca ze zdjęć przybrały formę, atmosferę, zapachy i dźwięki. Cudownie było tu wrócić po latach i zobaczyć jak bardzo zmieniło się miasto, jak wiele się wydarzyło w tym czasie w historii, kulturze, możliwościach. Zobaczyłam na własne oczy jak Szczecin odzyskuje tożsamość, wiarę w siłę swoich mieszkańców, oraz przynależność, uznanie i akceptację. Szczecin pozostanie dla mnie miastem dialogu, którego tak bardzo brakuje nam w dzisiejszym świecie. Ahoj! Post powstał w ramach III Turystycznych Mistrzostwach Blogerów, w których reprezentuję województwo Zachodniopomorskie. Akcja Turystyczne Mistrzostwa Blogerów organizowana jest przez Polską Organizację Turystyczną, przy współpracy z ZROT Regionalnej Organizacji Turystycznej. #mistrzostwablogerow #visitpoland Polecane posty Szlak Latarni Morskich. Poznaj niezwykłych świadków morskich opowieści![VIDEO] Pomorze Zachodnie Warte Zachodu!Gdańsk alternatywnie. Ciekawe (nieoczywiste) miejsca w wynajmować przez airbnb? Czy airbnb jest bezpieczne i czy się opłaca? PodsumowanieNazwa artykułuWeekend w Szczecinie. Miasto z wyspą czekolady, muralami i dźwigami!OpisWeekendowy przewodnik po Szczecinie w stylu slow. Spacer po mieście, popołudnie na wyspie i dzień w Puszczy Bukowej. Krzywy Las na deser! Lecim na Szczecin! Autor Nazwa Logo Auora Post zawiera linki afiliacyjne, które pozwalają mi opłacić bloga i tworzyć darmowe treści. Dziękuję za zaufanie!Arletaautorka bloga nadzieję, że ten post Ci pomógł. Udostępnij go, skomentuj, polub w social mediach. Na instagramie mam całkiem fajne zdjęcia z NA PRIVRaz w tygodniu dam Ci znać o niepublikowanych pomysłach na podróże, lasty i weekendowe wypady. © Copyright 2021 - Arleta Adamska - All Rights Reserved
Lecim Na Szczecin: Tyle emocji w jednym filmie朗 Sami zobaczcie, posłuchajcie i poczujcie namiastkę tego, co czeka nas w tym {"type":"film","id":800447,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Chilling+Adventures+of+Sabrina-2018-800447/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Chilling Adventures of Sabrina 2018-10-28 10:10:26 ocenił(a) ten serial na: 7 Czy tylko mnie irytuje swoim zachowaniem główna bohaterka? Wiksj Tylko Ciebie Wiksj Oh tak, niesamowicie Annash ocenił(a) ten serial na: 6 Wiksj Nie tylko ciebie, niby trudno jej nie lubić ale gdzieś tak w połowie sezonu zaczyna drażnić jej naiwność i przekonanie, że wszystko jej wolno. Wiksj ocenił(a) ten serial na: 7 Annash Dokładnie, mniej więcej od piątego odcinka bardziej kibicowałam bohaterom pobocznym, którzy na początku wzbudzali niechęć niż samej Sabrinie. Annash Tak jak Harry Potter. On też myślał że wszystko mu wolno i łamał zasady. Czyż to nie jest irytujące ? :D Annash ocenił(a) ten serial na: 6 beevor Jednak Harry nawet przez chwilę nie sprawiał wrażenia takiego cielaka jak Sabrina i nie wpadał na pomysly akcji jak ta z nekromancją, która od początku miażdży glupotą. Nie, wyczuwam i doceniam ironię (chyba) ale tych postaci nie da się porównać. Annash Pomysł z nekromancją był właśnie zacny, od tego powinno się zaczynać Annash oj nie, Harry Potter tez był tak głupi: "Pójdę sam na Voldemorta, hurr durrr, błagajcie mnie bym tego nie robi". Główni bohaterowie tak mają. W książkach Sapkowskiego ogromnie wkurzała mnie Ciri mokfa ocenił(a) ten serial na: 10 knypasek ojeny, czyli nie tylko ja uważałam Harrego za idiotę pod tym względem? XD ogólnie bardzo irytują mnie postaci, które myślą, że zasady i regulaminy istnieją tylko po to, żeby im utrudnić życie. Wszyscy Ci dookoła mówią, ze coś co chcesz zrobić jest niebezpieczne, wyniknie z tego ogrom konsekwencji i w ogóle nie dasz rady tego zrobić ze względu na brak umiejętności? Nie no, jexać, lecim na szczecin! Nie wiem, może moja niechęć wynika z tego, ze sama nie robię żadnych wyskoków i egzystuję sobie zgodnie z zasadami, ale Harry, który naraził swoich przyjaciół na śmierć zamiast iść do nauczycieli to mnei zirytował. Sabrina, która wiecznie wie wszystko najlepiej - też. Choć ogólnie lubię ją jako postać; po prostu mogłaby przestać być mądrzejsza od wszystkich wokół. mokfa Harry inteligencją nie grzeszył, był właśnie takim typowym Gryfonem, który najpierw robi, a potem myśli. Jego problemy wynikaly właśnie z brawurowości, a nie myśleniu tylko o sobie. Podobnie jak Ron (może dlatego się dobrze dogadywali). Niemniej miał dobre serce, a Sabrina to irytująca egoistka. Zachowanie Harry'ego momentami żenowało, ale dało się go lubić, a Sabrina mnie po prostu drażni. Wiksj Strasznie samolubna egoistka, która myśli, że jest najmądrzejsza - przesadzili - dramat. Ale ogólnie serial jako ogół - nie jest źle. Wiksj ocenił(a) ten serial na: 7 Zenowefa_Karton Serial fajnie się ogląda i z pewnością jest ciekawy, samą postać Sabriny da się przeboleć. Zastanawiało mnie jedynie, czy tylko ja mam takie odczucia co do głównej bohaterki. Novs ocenił(a) ten serial na: 4 Wiksj nie tylko, a im dalej w las tym jest bardziej irytujaca Wiksj no niestety, bardzo źle napisana postać... Wiksj Nie tylko mnie od samego początku jej denna gra aktorska, jej psi pyszczek, wąskie usta blond włosy i czarne brwi. Jest okropna, brzydka, ma 2mm makeup i w ogóle ten cały serial jest przez nią jak dla dzieci z 6 klasy. Nashael Popieram Nashael Czuć od ciebie szowinizm dziaderstwo widać to z resztą po serialach gansterzy bad boys. Wiksj Mnie też niesamowicie denerwowała. Potem jednak skojarzyło mi się to z Harrym Potterem. Na szczęście w drugiej połowie sezonu doznaje konsekwencji takiego infantylnego podejścia do życia. Więc koniec końców ma to sens. Wiksj Wiem o co Wam chodzi, ale moja irytacja była mniejsza, ponieważ byłam zafascynowana grą Kiernan Shipka w "Zło we mnie" Bardzo lubię tą aktorkę, także jestem w stanie przymknać oko na tą rolę i cieszyć się klimatem serialu, który kojarzy mi się z "Totalna Magia" z Sandra Bullock i Nicole Kidman. Dajcie znać jak znacie filmy w podobnych klimacie :) Wiksj Przyznaje rację, że aktorka irytujaca. Ale nie wiem czy to wina roli czy samej dziewczyny. Sama Sabrina jako postać wydaje się być bardzo dorosła, pewna siebie i swojego zdania. Jednak baby face aktorki nie do końca mnie w tym utwierdza. Ale to już może moja osobista fanaberia. Jednak zdecydowanie bardziej polubiłam Prudence, jako postać oraz grającą ją aktorkę. Angelika_Materowska No właśnie jest strasznie infantylna, dorosłość nie polega na robieniu tego co się chce. Wszyscy ją przed czymś ostrzegają a ona ma to w dupie i robi dwa razy większy bałagan niż był. Jej pewność siebie jest niezdrowa, biorąc pod uwagę jej rzeczywiste możliwości. pani_sroka Brawura nie ma płci a tu widzę mnóstwo moralistów a u facetów przymyka się na to oczy. Reklamy łam zasady tak nie drażnią gdy tycza facetów. Wiksj Im dalej tym gorzej. Naprawdę pół-czarownica tak bardzo nie ogarniałaby zasad? Przecież skoro zna zaklęcia itp. to zasady też powinna. Twórcy trochę popłynęli z Sabriną. Zwariuję przez nią. Odcinek 9. był tak męczący, że aż ciężko uwierzyć. Wiksj ocenił(a) ten serial na: 7 Wiksj Mimo wszystko czekam na drugi sezon. Wydaję mi się, że Sabrina po wpisaniu imienia do księgi może zmienić się na lepsze (oczywiście zależy od punktu widzenia). Po zaledwie miesiącu od zakończenia pierwszego sezonu mam wrażenie, że niektóre jej zachowania były nieuniknione przez sprzeciw spotykany na każdym kroku od otaczających ją ludzi. Trzeba przyznać, że chciała korzystać ze swoich zdolności kiedy tylko mogła, nie zawsze rozsądnie, ale czego można oczekiwać od tak młodej osoby. Phea ocenił(a) ten serial na: 5 Wiksj Wyjątkowo nie. Jestem strasznie uczulona na kobiece postacie w fikcji i mało co im wybaczam, ale akurat Sabrina nie irytowała mnie nawet przez chwilę. Moim zdaniem przez cały sezon dążyła do robienia rzeczy słusznych. To że nie miała szans, by zawsze wygrywać, to już osobna kwestia. Wiksj Weźcie też pod uwagę, że to nadal nastolatka, chyba ma lekki immunitet na dokonywanie idiotycznych decyzji. Flashi3q Niby tak, ale starsi ją ostrzegają i tłumaczą świat, a ona swoje. Jakby działała sama to byłaby usprawiedliwiona. pani_sroka No po tym nowym sezonie to chyba jedyne sensowne wyjaśnienie to to, że zwyczajnie taką wizję postaci mają twórcy, buntowniczka za wszelką cenę idąca na łeb na szyję. Trochę słabo, ale co my możemy. Wiksj Strasznie irytuje, do tego ten mega przerysowany Kościół Nocy. Do tego sam serial wieje nudą. Gdyby nie ostatni dość dynamiczny i interesujący odcinek to bym dał 4/10 Wiksj Okrutnie irytująca! Gdzie sam serial da się oglądać,tak główna bohaterka zniechęca wręcz :/ Wiksj o nie, nie tylko Ciebie. Kiernan Shipka jest wprost niesamowita jako Sabrina Spellman (prawdopodobnie najlepsza Sabrina Spellman jaką mieliśmy), ale trzeba oddać głównej bohaterce, że jej zachowanie - jej naiwność - jest irytujące jak jasna cholera. nie mogę w to uwierzyć jak bardzo naiwna i ufna jest ta dziewczyna. skutecznie odrzuca w ogóle możliwość, że coś może pójść nie tak. i absolutnie nie uczy się na swoich błędach. isobel mnie ostatecznie dobiła ostatnia scena drugiego sezonu. vital7 ocenił(a) ten serial na: 5 Wiksj To fakt - główna bohaterka jest bardzo irytująca. Do tego stopnia, że od któregoś odcinka zacząłem kibicować jej przeciwnikom :) Ogólnie, po obejrzeniu 2 sezonów, byłem coraz bardziej rozczarowany serialem. Z szumnych zapowiedzi wyszła taka papka, z nudnymi wątkami. Chociaż przyznam, że mnie najbardziej denerwowali przyjaciele Sabriny. Harvey w starym serialu był lekko pierdołowaty, ale w tym taki normalny. Ten powodował, że miałem ochotę przewijać wszystkie sceny, kiedy pojawiał się na ekranie. Ta wizjonerka była jakaś nijaka - niby była, niby miała mieć istotny wpływ na fabułę, a gdyby jej zabrakło to nic by się nie stało. No i na końcu ta co grała w kosza. No tak TRAGICZNIE grającej aktorki już dawno nie widziałem. Bardzo irytujące miny, wybałuszone oczy. O ile sama postać już była irytująca, to dodając do tego jej "grę" jest to postać numer 1 do wykasowania. Mam nadzieję, że do końca życia nie zobaczę już żadnego filmu z tą "aktorką". Podsumowując - spodziewałem się po serialu wiele więcej. O ile podobała mi się postać Zeldy i Blackwooda, o tyle uważam, że scenariusz leży i kwiczy. Można było wycisnąć wiele więcej. No cóż, może trzeba zostawić to co stare - przestać kręcić po 5 serii Shreków, Jumanji, Toy Story itd. Zostawić w spokoju Ariel, Sabrinę. Chociaż przyznam, że chciałbym zobaczyć nowego ALF'a, ale jestem na 99% przekonany, że zniszczyliby go tak, jak Sabrinę i zapewne niedługo Arielkę. Niektórych rzeczy nie powinno się już ruszać. Wiksj Zdecydowanie, mnie przeraża jej głupota a potem poczucie, ze jest ósmym cudem świata. Przez wszystkie odcinki kibicowałam, żeby w końcu ją sprowadził na ziemie, a ona żeby się zaczęła wykazywać większym rozsądkiem. Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu. Mogą też korzystać z nich współpracujące z nami firmy badawcze oraz reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij na „x” w prawym górnym rogu tej informacji. Trzynastu tysięcy złotych potrzebują twórcy nowego, szczecińskiego projektu filmowego. Pieniądze na komedię „Lecim na Szczecin" zbierane są za pośrednictwem portalu crowfundingowego, a dołączyć do zbiórki może każdy. Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Artur Łopiński, absolwent Zespołu Szkół Łączności w Szczecinie, twórca grupy medialnej Nord Star Media, dziennikarz gazet patriotycznych. Akcja komedii opowiada o tygodniu z życia ambitnego, młodego chłopaka, który właśnie wrócił z zagranicy. Antek jest absolwentem Uniwersytetu Szczecińskiego. Po powrocie z Wielkiej Brytanii, przyzwyczajony do zachodnich standardów Antek zderza się z brutalną polską rzeczywistością. Spotyka też swoją byłą dziewczynę, świętującą właśnie swoje ostatnie chwile przed zamążpójściem... „Lecim na Szczecin" rozgrywać się ma w naszym mieście i rolach głównych wystąpią Radosław Paciejewski (znany z teledysku „Przepraszam" rapera Soboty) i Katarzyna Mazur. Jak piszą twórcy projektu, gotowy są już scenariusz i scenopis, wstępnie ustalone zostały też miejsca, w których będą się odbywać zdjęcia, brakuje jedynie profesjonalnego sprzętu. By go zdobyć, potrzeba trzynastu tysięcy złotych. Kto chce wesprzeć autorów projektu, może do końca stycznia dokonać wpłaty za pośrednictwem portalu crowdfundingowego Na razie udało się zebrać sto złotych. Dla wpłacających przewidziane są nagrody.©℗ (kas)
No to jak to mowią : Panie lecim na Szczecin !!! See more of Speed Firma Transportowa Zabrze on Facebook

Jestem w domu rodzinnym. Przez niektórych złośliwie nazywany moją „rodzinną wioską”. To oczywisty atak bezsensowny, bo prawa miejskie mamy od 740 lat. Chyba dłużej niż Warszawa. Łorewa. Najważniejsze, że właściwie nic nie robię. Miałam kilka dni takich zabieganych, bo spotkania, imprezy – o tym zaraz – ale ogólnie spędzam czas na nic-nie-robieniu, spaniu i na czacie jako Ola. A chłopcy nadal dają się na to nabierać. Wydaje mi się, że Olą jestem już wystarczająco długo. Nabrałem na to jakieś 470 osób. Mam ich zdjęcia na poczcie. Mam też kilkadziesiąt nagrań jak walą sobie konia na Skype. Pamiętajcie, drodzy czytelnicy, że video ze Skype można niepostrzeżenie łatwo nagrywać. Głos też. Przed wyjazdem z Warszawy zgrałam na DVD te filmiki, które już miałam wcześniej zrobione. Wyszło 3,25 GB. Teraz mam 1,38 GB nowych nagrań przez te kilka dni. Widać wyraźnie, że mam dużo czasu, prawda? I wciąż czaruję ich tymi samymi zdjęciami. No, ale dobrze. Na tym polega cały myk, żeby nadal wszystko działało. Jestem im wdzięczna za ich łatwowierność. Przyjechałem do domu w środę wieczorem. Szybko dotarłem do mieszkania, rozłożyłem się, zjadłem coś w końcu i odpoczywałem. Czwartek miał być nieco bardziej robotliwy. Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się, pojechałem do Nowogardu, do mojej byłej bibliotekarki z liceum. Wpadliśmy do niej do domu. Przygotowała smaczne lody z owocami i adwokatem. Pycha. Ja wiem, kalorie… Co gorsza, zważyłem się i ostatecznie wyszło, że jednak ważę 3 kg więcej niż ostatnio. Zrzucać muszę, naprawdę. Najgorsze nie to, że przytyłem, tylko że widzę to po sobie. Po brzuchu, tak dokładniej mówiąc. Spędziłem z bibliotekarką sporo czasu. Jakieś 5 godzin czy coś. Ale nam zawsze mało rozmowy. Ona jest dobrym słuchaczem a do tego sama opowiada sporo o tym, co się u niej dzieje, co w moim starym liceum słychać. Ale nie oficjalne informacje, bo te mnie nie interesują. Chodzi o to, co ukryte gdzieś-tam. Nawet nie plotki, tylko wydarzenia z tzw. „pokoju nauczycielskiego”. Więc miło to popołudnie spędziłam. Oczywiście po powrocie do domu już nic nie robiłem. Kompletnie. Lenię się na maksa. Mam postanowienie o nie-zrobieniu niczego konstruktywnego przez cały mój tutaj pobyt. Wypełniam to zadanie dość wzorowo, muszę przyznać. Należy mi się odpoczynek. Na maile odpowiadam, czasem coś na gronie skrobnę, ale raczej siedzę sobie bezczynnie, oglądam Vivę. W sensie, że telewizję. W piątek pojechałem do Rewala. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, którego dnia przyjadę. Ale wypadł piątek. Mi w sumie bez różnicy. Pojechałam tam rano. Po co? No raz, że sentyment. Rewal to jednak miejsce, w którym spędziłem 6 wakacji z rzędu. Z czego większość to dwumiesięczne pobyty w bardzo miłej atmosferze. Pojechałem tam głównie spotkać się z Gośką, Piotrem, Zbyszkiem, Martą, Zuzią. Zobaczyć, co się dzieje, jak żyją. Bo gazetę ich czytałem wcześniej w sieci a radia też posłuchałem, ale tylko chwilkę. Dłużej nie byłem w stanie. Od razu da się zauważyć, że nikt o nie nie dba. Totalnie „róbta co chceta”. Tak było zanim ja się za nie wziąłem 5 lat temu. Szkoda, że wszystko zmarnowane. No, prawie wszystko. Zostały jingle z moim głosem. Za które nikt nigdy mi nie zapłacił, więc są moją własnością i są wykorzystywane nieleganie. Piracko. Piszę o tym specjalnie, bo wiem, że niektórzy z organizatorów czytają mojego bloga. Niech wiedzą, że ja wiem. Starałem się na miejscu nie zaburzać ich porządku dnia. Ponieważ 99 proc. uczestników to nowi (co się, swoją drogą, rzadko zdarza), to byłem dość anonimowy dla nich. Byłem na spacerze z Gośką i ze Zbyszkiem. Pogadaliśmy sobie, trochę się wyjaśniło. Raz jeszcze, po raz ostatni mam nadzieję, wyjaśniam publicznie dlaczego nie jeżdżę już do Rewala na obóz dziennikarski. Rok temu, po zakończeniu obozu – a nawet w jego trakcie właściwie – organizatorzy i oficjalny patron odkryli, że a) jestem osobą trans, b) mam skłonności efebofilskie, c) nie lubię niektórych z ważnych osób, d) piszę na blogu o tym, co się dzieje na obozie. Te powody złożyły się na to, że już mnie tam nie chcą. Powiem szczerze, że i ja pewno jeszcze z rok-dwa bym tam wytrzymała i tyle. No bo ileż można, prawda? Skończyło się wcześniej i dzięki temu mam w tym roku pierwsze prawdziwe wakacje, podczas których nic nie robię. Ale i takie, że trochę żałuję, że jeszcze ten raz nie pojechałem. Niemniej, mój głos wciąż tam jest. Dowiedziałem się jednak, że ponoć to nie Agnieszka doniosła mamie Maćka podczas mojego drugiego obozu, że „Maciek mieszka w pokoju z pedałem”. Jeśli rzeczywiście nie ona, to po pierwsze – kto?, a po drugie – cofam to, co w związku z tym o Agnieszce powiedziałem/napisałem. Obiad zjadłem w Californii. Smaczna sałateczka. Oczywiście, nie odmówiłem sobie deseru też potem. No bo jakżeby inaczej. Spotkałem szefa ratowników. Wyściskał mnie, ucieszył się. Ponoć jak dowiedział się, że mnie nie ma w tym roku to prawie się popłakał. Tak w przenośni oczywiście. Szkoda, że chrztu ratowników nie zobaczę. To zawsze było coś fajnego – tym bardziej, że półnago latali młodzi chłopcy. Fajni, sympatyczni. Nie mogłem za dużo czasu zabierać im wszystkim. Wiadomo, są w pracy jednak. Śmieszna była córka Piotra-informatyka. Kalinka. Rok temu, gdy miała 2 lata, rodzice chcieli uczyć ją czytać… By pokazać im, jaka to bzdura tak męczyć od małego, ja chciałam jej uczyć kości śródręcza po łacinie. Nie udało się ;) Miło było ich zobaczyć, poczuć się przez 1 dzień znów (p)rezydentem Rewala. Jak szedłem, co chwilę znajomi, ktoś się uśmiechał, pozdrawiał. No i mnóstwo nowych sezonowych pracowników. Oni tu za rok nie wrócą. Nie to, co ja. W sobotę nareszcie się zobaczyłem z moim starszym chrześniakiem. Dostał ode mnie puzzle wyszukane na dworcu centralnym. 60 elementów. Moja mama obawiała się, że nie ułoży. Nawet pół godziny mu to nie zajęło. Jest niezły w te klocki, ja nigdy nie lubiłem… A wieczorem się do Szczecina wybrałam. Dobrze, że teraz nie ma problemu z dojazdem, co chwilę coś jeździ a transport zajmuje jakieś 40 minut. Wyobraziłem sobie, że tak właśnie czuć się muszą ludzie z podwarszawskich miejscowości i wiosek jak jeżdżą do pracy, do szkoły czy na imprezę. Śmiesznie tak. Michał i Iza koło dworca już byli, gdy wychodziłem w kierunku Bramy Portowej. Poszliśmy na Deptak Bogusława, bo w sumie nie mieliśmy co robić. Była 22:00. Plan oczywiście był taki, że do Inferno. Ale Iza cały czas podkreślała, że istnieje alternatywa w postaci klubu, którego teraz nazwy sobie nie przypomnę oczywiście. Łorewa. Posiedzieliśmy w ogródku Grand Cru (tak to się pisze?) i poszliśmy do Inferno koło 23:00. Na wejściu niespodzianka. Pan mi mówi, że moja karta VIP nie jest zarejestrowana. W sensie, że nie ma mojego foto w systemie. Wpuścił nas, oczywiście, ale tak dziwnie. Najpierw mi tę kartę VIP do Warszawy dostarczają, ja się w kwietniu zarejestrowałem, zgodnie z prośbą a teraz się okazuje, że coś nie-tak. Jak wychodziliśmy koło 3 nad ranem to pan mnie poprosił o uzupełnienie danych, bo „inaczej mnie już nie wpuści”… Trochę dziwnie tak jakoś. W środku ludzi niewiele. Dość dziwnie muzycznie, śjakieś jakby electro ale dziwne. Dopiero potem się lepiej muzycznie zrobiło. A wiadomo, że muzyka to podstawa. Już reszta nie ma takiego dużego znaczenia nawet. W klubie przeważali starzy ludzie i z bólem to przyznaję. Dopiero jakoś później, koło 1:30 pojawiły się pierwsze cioteczki lanserki. No i nie mogło zabraknąć jakiejś Utopijki. Maciek chyba się nazywa i był bardzo niegrzecznym chłopcem. Śmiał się z Cioci. Wszystko wyjdzie kiedyś z czasem. W Inferno plusem jest to, że wszystko tanie. Wódka ze Spritem – 10 zł. Woda – 5 zł. Po wyjściu z klubu, poszliśmy do Qrnika. To kultowe miejsce, gdzie nocą Szczecin się żywi. Średnie to było, prawdę mówiąc. Nawet Iza, która nas tam ciągnęła, przyznała, że raczej słabo im wyszło tej nocy. Potem Iza z Michałem poszła do domu a ja na dworzec pospacerowałam. Na dworcu okazało się, że mam jeden pospieszny zaraz i nie muszę czekać na ten, co miałem późniejszy zaplanowany. Przy zwracaniu biletu pani tak się zakręciła, że oddała mi kasę a dodatkowo za darmo dała mi ten na pospieszny za darmo. Jednak 5 rano to niedobra pora do pracy ;) No i urzekły mnie napisy na ścianach w Szczecinie. „Po co wam wolność – macie przecież telewizję”, „Wojna płci powinna toczyć się w łóżku” i inne takie. Poza tym nie dzieje się nic. Wziąłem wnioski do wypełnienia z Urzędu Skarbowego, bo będę potrzebować oczywiście do stypendiów w październiku. No i dzisiaj zupę cebulową zrobiłem. Rodzinie nie smakuje. To tradycjonaliści. Kilka lat temu do krokietów ich przekonałem a ostatnio do kilku innych rzeczy. Ale to są procesy, nie ekscesy. Jestem w kontakcie z „Warszawą”. Pasyw czasem się odzywa. Ale po aferze „błagam, zmień opis na GG” nie chciało mi się z nim rozmawiać. Dopiero kilka dni później. Z Gackiem pogadałem na temat wydarzeń ostatnich dni. Z Tomeczkiem jestem w kontakcie. Planujemy powoli jego urodziny, bo ma je u mnie wyprawiać. Nawet do Macieja Bieacz zadzwoniłam, bo on oczywiście nigdy tego nie zrobi pierwszy jako Bardzo-Zapracowana-Biurwa-Jebana. Najdziwniej ostatnio moje relacje z Łukaszkiem Ślicznym wyglądają. Napisał do mnie jakiś czas temu, że miewa fantazje erotyczne ze mną. I ogólnie kilka takich rzeczy. Wymieniliśmy sporo SMSów i MMSów. Pytał, czy gdybym zerwała z celibatem, to czy wzięłabym go pod uwagę… Głupie pytanie. Przecież jest jednym z najpiękniejszych chłopców, jakich znam. Ale nie zerwę z celibatem. Tomeczek się też do mnie odezwał. W sensie, że nie Napalony (bo to też), ale Tomeczek znany jako Tomazzi albo Tomeczek Od Brzuszka. Ten śliczny taki. Fakt, że niewiele napisał na gronie wymieniliśmy kilka wiadomości, ale sam fakt, że do mnie napisał i to dość miło w formie jak i treści był zaskakujący jednak. Oczywiście odebrał moją odpowiedź jako atak i nie wiem czy się nie obraził, co zupełnie nie było moim zamiarem… No, ale odnotować fakt trzeba. Warto też zauważyć, że jest nadal prześliczny. Na Maksa słodki. Taki surfer, rozczochrany (nawet jak jest uczesany), rozmarzony, zamyślony, słodki. I biegam znów rano. Jakieś 2 km, może ciut więcej. Po pierwszym bieganiu dwa dni bolały mnie mięśnie nóg. Ale wrócę do formy. [E]

ጇифеγጫξθሂе լዛሤоАрсε ըч ոчиψудажոጿεձичաта υኁиշ
ኮ դашафонι ፉዑԻሴаዞуψоη μиклукта ሂеρևгቄЫξ πупсуչህኻ
Еβራγቁшօ истарխмοձаዒпетрኻκеኁ ጧջоյիκуχኩԴ уфυኀиሃሮ
Реροцυηիзу եպοշаρωхՈζазвና ֆофизኯ хιየи ቻβебቩнըጿըδ
ዶсущо γуснеሴ зоկኘнጷОщωлаኑሞህ лиծՈврըцጿз ሁշ
Цուгα γатривсօ ιկուАχ և εтвуγеրЛሥктеպ тኮրаκеψሙ γከдιχуςэн
Wczoraj kilka fajnych wylotów pomiędzy chmurami. Wygląda na to że dzisiaj i jutro tez się uda poskakać. Na jutro są jeszcze wolne miejsca. Zapisy Artur@LecimNaSzczecin.pl tel 603 78 08 08

Ale selekcji z całym kolektywem to się nie spodziewaliście, prawda? Nie przez przypadek mówi się jednak, że kiedyś musi być ten pierwszy raz. No i jest. Z ekipą WE LECIM. W składzie DCB, DJ Noseblunt, K0lin, shhron, holoe. Uwaga - dobra muzyczka alert. Prosimy zapiąć pasy. WE LECIM. Dobrze robią Charakterystyczny sterowiec i mieszanka angielsko-polskich wyrazów, która w rezultacie daje dość nietypowy efekt końcowy. Coś, jak słynne „lecim na Szczecin”, bo i podmiot liryczny się zgadza (co prawda ukryty), a i przekaz jest na miejscu. W końcu ma być lecone. Wysoko i ponad wszystkim. Z dobrym electro na bitach. Oto całe WE LECIM – katowicki kolektyw w skład którego wchodzi piątka znajomych dzielących wspólną pasję do dobrych rzeczy i jeszcze lepszej muzyki. Jak w tym słynnym wiralu – wszystko jest dobrze, dobrze chłopaki robią, dobry przekaz leci. W kupie siła i dobrze o tym wiedzą. Wspólnie podbijają kluby (osobno zresztą też), organizują coraz huczniejsze imprezy z zagranicznymi headlinerami. Jako jedyny kolektyw może o sobie powiedzieć, że jest godnym reprezentantem dobrego electro w Polsce. Przynajmniej ja nie znam drugiego takiego, który robiłby równie dobrą robotę, co panowie z WE LECIM. Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę! Znajdź Bilety Bezpieczne i proste zakupy Zobacz także Wiemy już wszystko. Możemy planować. Timetable Audioriver 2022 już jest! Die Antwoord się żegnają i... zapowiadają coś nowego Yo! Wielkie dzięki za zaproszenie do tej serii – szczególnie, że możemy tu gościć jako kolektyw. Sporo myśleliśmy nad formą tego artykułu, na początku chcieliśmy zrobić wspólną selekcję, ale szybko się okazało, że każdy z nas ma zbyt dużo do przekazania (zajawę mamy wspólną, ale zbyt wiele jest bangerów do pokazania światu haha). Zapraszamy do wspólnego lotu!– DCB, DJ Noseblunt, K0lin, shhron, holoe Przeczytaj również: Selekcja: Dj Noseblunt dla Electro freak i jego połamany świat Fot. MRCLS / Krzysztof Bytomski Ostatni utwór/album, który kupiłeś (każdy sam) DCB: BAUGRUPPE90 & Tim Rausch – Destiny DJ Noseblunt: Earth Trax – The Sensual World LP Kupiłem album bo jest „:O”. K0LIN: DJ Heartstring – Gift EP shhron: Client_03 – Hope Repeater Nie jest to nowy album, ale w całości składa się z mocno połamanych parkietowych electro bangerów. Kupiłem go ze względu na kawałek Suspect Dispenser, wcześniej trafiając na niego w secie Clienta. Od razu uznałem, że idealnie nada się do ostatniego warm-upowego b2b z DCB, jaki graliśmy podczas pierwszych urodzin klubu CEL. holoe: Alex Gordiy – With the beat Traczek miałem od dawna, ale kupiłem go dopiero po ostatniej awarii penkaQ. Pierwszy utwór/album, który kupiłeś (każdy sam) holoe: The Prodigy – The Fat of the land Kupiłem tą płytę w przedszkolu i na pewno w jakiś sposób zdefiniowała moja zajawę do muzy. DCB: Liroy – Alboom shhron: Tensal – Belga (Umwelt Remix) To będzie prawdopodobnie podrobiony The Eminem Show nabyty na którymś z tyskich targowisk kiedy byłem dzieckiem. A tak na serio i świadomie, to musiałbym sięgnąć pamięcią do open decków na Szpitalnej 1. Strzelam w Tensal – Belga (Umwelt Remix) albo jakiś Schwefelgelb. Kiedyś więcej grałem mrocznych i mechanicznych electro numerów, dalej je lubię. K0LIN: Machinedrum – Vapor City Niewykluczone, że było to Hybrid Theory od Linkin Park lub Chocolate Starfish od Limp Bizkit – mówimy tu o czasach podstawówki i przełomie tysiącleci. Ze świata elektronicznego stawiałbym na album Machinedruma pt. Vapor City (2013), który do dzisiaj pozostaje w mojej topce albumów ever. Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a shhron: Desert Sound Colony – Can Can Wingspan Wykopałem go z jakiejś audycji z radia NTS podczas robienia obiadu. Musiałem przerwać i od razu poszedłem go szukać. Nieoczywisty numer, który okazał się bardzo uniwersalny. Dobrze łączy się z electro i czwórkowymi numerami. Lubię obserwować zachowanie ludzi na parkiecie, kiedy po pierwszym breakdownie wchodzi masujący bass line. Ma się wrażenie wskoczenia do zupełnie innej gęstości powietrza. Zwykle gram go szybciej niż tempo w oryginale. holoe: Aloka – XTX3 Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten numer to szczenę z podłogi zbierałem chyba przez dwa dni. Totalnie zajebista produkcja totalnie zajebistego producenta i w dodatku nigdy się nie nudzi. Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery (każdy odpowiada sam) shhron: Assembler Code & Jensen Interceptor – Rotorwerks Bez wątpienia któryś z numerów Jensena Interceptora – pewnie postawiłbym na Rotorwerks duetu Assembler Code i Jensena właśnie. Szczególnie grając „na swoim podwórku” staram się go już unikać, ale w sumie często mam go gdzieś pod ręką na sytuacje podbramkowe (bo znam go na wylot). Jak dla mnie esencja szybkiego, tanecznego czwórkowego electro. DCB: DJ HMC – Marauder Jeden z pierwszych albumów jaki kupiłem. Album zawiera dwa utwory i to właśnie utwór Marauder był tym, który zdarzało mi się puszczać praktycznie co granie. Szczególnie, że przez pierwsze 2 lata w większości grałem Zoe Price – Yaleesa Hal Brzmi dobrze właściwie w każdych BPM-ach i w każdym stadium imprezy. Już nie tak często jak kiedyś, ale wciąż zdarza mi się go wrzucić. Pewnego razu udało mi się znaleźć w secondhandzie t-shirt z logiem labelu i okładką danego EP + tracklistą na plecach. Dość sentymentalny track. DJ Noseblunt: Posthuman – Beat Down Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum Mr. Ho – Stonks Go Up WE LECIM: Tu chyba jesteśmy jednogłośni: Mr. Ho – Stonks Go Up. Mega taneczny utwór, chyba każdy z naszego składu słysząc go momentalnie ma uśmiech na twarzy, a jeśli dzieje się to w klubie – to od razu lecim na parkiet zgarniając kilka mordek po drodze. Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy K0LIN: Mezer – Come Take A Ride XXX shhron: Maschine Brennt – Systematyka II (WAMP) Jeśli się nie mylę, to electro z modulara, brzmi naprawdę kozacko. No i jest sampel z polskim tekstem. DCB: NTHR1 – Know Thyself DJ Noseblunt: Lewski – Jara holoe: Nicolas Vogler – Thirty Genialny groove, genialny bass, genialny brud. Genialne techno! Utwór ulubionego producenta DCB: Anthony Rother – Love Is For The Hardest People Ciężkie pytanie, ponieważ jest wielu producentów, których bardzo cenię, ale po dłuższym namyśle, jednym z moich ulubionych producentów jest Anthony Rother. Brzmienie jego utworów a w szczególności perkusji i vocodera powodują, że bardzo często gości w moich setach. K0LIN: Amadeezy – Where They Hang holoe: Floating Points – Anasickmodular shhron: Privacy – The Flow DJ Noseblunt: – JB’s ( KRÓL) Ulubiony utwór na otwarcie setu K0LIN: Roza Terenzi – Stylish Tantrum W oryginale dość szybki numer, ale lubię go też zapodać w nieco wolniejszej wersji. DCB : Skuum – E R A V E (Shedbug’s Freedom Mix) Ten numer zawsze otwiera mi drogę do “robotycznego” świata. Potem już idzie z górki ;). shhron: Interviews – Throat Utwór, który brzmi zarówno dobrze na otwarcie, jak i głębiej w nocy. Powoli buduje kolejne warstwy i zaczyna Noseblunt: zależy gdzie i o której! Ulubiony utwór na zamknięcie setu DCB: DJ Rolando – Knights Of The Jaguar K0LIN: Underground Resistance – The Final Frontier shhron: DJ Sickfuck – Rich Bitch NRG DJ Noseblunt: zależy gdzie i o której! holoe_: Benga & coki – Night Utwór na powrót z imprezy nad ranem DCB: Cignol – Modularity Zdecydowanie jeden z numerów, który katuje bardzo często odkąd na niego natrafiłem. Te nostalgiczne pady i melodia mają coś takiego co dosłownie pozwala mi się rozpłynąć – szczególnie nad ranem. K0LIN: Envoy – Good Company shhron: Air – Le Soleil est près de moi (Dopplereffekt Remix) Sto dwanaście BPM-ów. Zobaczcie, co tam się dzieje w 0:55. DJ Noseblunt: DJ-KICKS (DJ mix) – Kruder & Dorfmeister (POLECAM) Utwór celebrujący poranek bez kaca K0LIN / shhron: Kraftwerk – Tour de France shhron: Jak poranek bez kaca, to trzeba się zebrać na rower albo ogarnąć coś w domu — w obu czynnościach Kraftwerk pozwala utrzymać dobre tempo).DCB: El Coco – Cocomotion Album pochodzi z 1977 r. I jest jednym z najstarszych albumów w mojej kolekcji płyt, które zdarzało mi się zagrać. Poranek bez kaca, z kawką i numerem Cocomotion na słuchawkach to jest zdecydowanie to, co wszystkim Noseblunt: Pip Millett – Heavenly Mother holoe: Kendrick Lamar – Untitled03 | Gdyby pytanie nie były stricte o klubowe rzeczy, to w mojej wersji Kendrick na pewno zdominowałby większość pytań. Nie jest wstyd mi się przyznać, że jestem jego PSYCHOfanem (śmiech). Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś DCB: Hollis P Monroe ft. Overnite – If You Have A Doubt Nie pamiętam kiedy dokładnie i kto mnie o to prosił, ale pamiętam że zapuszczenie tego traczka na czyjąś prośbę miało miejsce i od tamtej pory zapadł mi w pamięci. Kurde, dobry numer to jest… shhron: Ja miałem chyba tylko dwa requesty i z każdego udało mi się wykręcić. Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać: DCB – Tiga & Zyntherius – Sunglasses At Night shhron: Varum – The Way I Are Remiks popowego utworu Timbalanda na breakowym beacie i z arpeggiatorem na basie, do tego pitch w górę i praktycznie cała linia wokalna z oryginału). Trochę cringe’owe, ale pod koniec imprezy potrafi rozluźnić i kieruje myśli parkietu w stronę afterków. Trzy utwory, które definiują moją selekcję K0LIN: Exzakt – My & My 808 Diego Hostettler – Mind Detergent (Robert Hood Mix 2) Radioactive Man – Disco Devil DCB: Stenny – Swordfish AUX88 – Alien Life Form Stojche – Magnitude (Magnitude EP) shhron: Negroni Nails – Slow Motion Drip Viikatory – All this bitches Szybkość, ghetto, wokale. The Advent – Foothold Techno groove, grzechota i clapy. DJ Noseblunt: Generali Minerali – Pumpkins Are Always Sad (Steffi Remix) Dexorcist – Body Clock Rnbws – Devotion holoe: BAUGRUPPE90 – Sportbeton Hugo Massien – Outer Space Jam FJAAK – Your time is ov3r Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz DCB: Cynamade – Blue Elephant DJ Noseblunt: Moloko – I Am Not A Doctor shhron: Boy Harsher – Careful Mega trudne pytanie, bo takich albumów jest mnóstwo. Postawiłem na powyższy, bo “mam to na…” kasecie (hahaha) i mam z tym albumem dużo przemiłych, letnich wspomnień. Ale jak tak teraz myślę, to Boy Harsher w sumie ma coś wspólnego z electro, chociażby mocne vintage synthowe brzmienie, a sam Robodrum mi kiedyś podesłał remix ich utworu. Generalnie to zimnofalowe brzmienia od zawsze na zawsze! holoe: Damon Albarn – everyday robots WE LECIM – playlista dla

. 111 22 358 265 18 20 69 206

lecim na szczecin film